Pokrycie dachu - nareszcie zaczynamy
08.11.2017
Po dluuuuuuugim oczekiwaniu na ekipę, wreszcie pojawili się. Niestety zaczęli raczej kiepsko, termin przekładany mnóstwo razy, ajjjć szoda gadac..... szukałam już nowej ekipy i byłam gotowa czekać do wiosny z dachem...
No ale zaczęli.
Liczyałm, że jak juz rusza z kopyta to pójdzie szybciutko. Ojjjjj jak się myliłam..... Początkowo na budowie pojawiały się po 2-3 osoby. Przyjeżdżali ok 9 a o 16 już kończyli.... Ponadto nie pojawiali się każdego dnia.... Nie muszę chyba mówić, jakie miałam nerwy....
No nic, ważne że zaczęli. Na dachu zaczęły pojawiać się pierwsze warstwy membrany. Niestety, gdy dekarze zaczęłi nabijac łaty okazało się, że połacie są potwornie krzywe :( CO przy wiązarach nie powinno mieć w ogóle miejsca.... Tymczasem róznice wynosiły ok 2,5 cm a miejscami nawet 4cm!!! Zmuszeni bylismy więc równać te połacie, tzn pod łaty wkładane były specjalne kliny. Nie dość, ze wydłużyło nam to roboty, to dodatkowo zmuszeni byliśmy ponieść dodatkowy koszt tych prac....
Firma od wiązarów dwukrotnie umawiała się na przyjazd i "oglądanie" wiązarów, żaden jednak termin nie został zachowany ( sami je ustalali). Ostatecznie zdecydowaliśmy się na kontakt z adwokatem i wysłaliśmy do firmy pismo wzywające do zwrotu kosztów związanych z naprawą dachu, tj równaniem połaci. Czekamy na odpowiedź. W razie gdyby ktoś chciał wiedzieć, z jaką firmą mieliśmy problemy zapraszam na priv. Chodzi o firmę z Wrocławia.
No ale dobrze, wróćmy do dachu..... panowie dekarze zaczęli równać dach. Szło to niestety jak krew z nosa. W końcu, w połowie grudnia na dachu pojawiła się pierwsza dachówka.
Wcześniej przymocowana i obrobiona została deska czołowa i zamontowane rynny. Zdecydowaliśmy się na obróbkę blachą. System rynnowy to Galeco.
Tak czy siak, bardzo się cieszę, że przygoda z dachem dobiega końca. Był to wyjątkowo stresujący dla nas czas...