Witajcie :)
Można powiedzieć, że oszaleliśmy - trochę tak, robimy tynki w lutym :)
Spieszę już jednak wytłumaczyć się z tej karkołomnej decyzji.
Pierwsze: Dom jest ocieplony z zewnątrz styropianem, strop zaś jest nadal "ażurowy" co sprawia, że wewnątrz domu nie tworzy się termos.
Drugie: Od pierwszego dnia pracy tynkarzy ogrzewamy dom. Działają dwie nagrzewnice oraz koza.
Gdyby nie powyższe warunki nie zdecydowałabym się na tynki o takiej porze roku.
Panowie rozpoczęli prace 13 lutego. Na początku osadzili narożniki, zabezpieczyli okna i drzwi, zamocowali folię na suficie, aby zminimalizować straty ciepła a po 3 dniach, gdy ściany zostały ogrzane, zagruntowali a następnie narzucili szpryc.
W następnym tygodniu pierwsze pomieszczenia zostały obrzucone tynkiem, na drugi dzień zatarte.
Mimo wszechobecnego brudu i bałaganu efekt WOW murowany :D :D :D
W ciągu tygodnia wytynkowane zostały sypialnia z garderobą, gabint, dwa pokoje dzieci, duża łazienka oraz pralnia.
W kolejnym tygodniu nastały mrozy osiągające w nocy pułap -15 stopni. Zdecydowaliśmy się przerwać tynkowanie. W domu utrzymwana była stała, dodatnia temperatura ( ok 5 st), uznalismy jednak, że wstrzymamy się, nie chcieliśmy kusić losu ;-)
Dodatkowym utrudnieniem jest brak wody - czekamy cały czas na wykonanie sieci i przyłaczenie do niej - ZGK ma czas do końca maja. Tymczasem ratuje nas sąsiad oraz duży zbiornik ustawiony w garażu i podłączona do niego pompa wody.
Wczoraj panowie tynkarzowie wrócili na pole walki i obrzucili kolejne dwa pomieszczenia ( małą łazienkę oraz garderobę) i dziś je zatarli.
Najprawdopodobniej z końcem przyszłego tygodnia zakończą prace.
Tymczasem oczekuję na wycenę materiału do zabudowy sufitów ( wełna, stelaż, płyty), kolejna ekipa wejdzie jak tylko przeschną tynki ( część już przeschła).
Nie będę ściemniała - łatwo nie jest. W czasie,gdy panów tynkarzów ;-) na budowie nie było jeździliśmy 3 razy dziennie na budowę palić w kozie i kontrolować pracę nagrzewnic..... nie jest to latwe logistycznie, biorąc pod uwagę, że w domu dwójka małych dzieci, jedno zagrypione a pani inwestor dosyć wysoko w ciąży z kolejnym... no ale co, my nie damy rady? my?
Krótka fotorelacja:
Zagruntowane ściany:
Osadzone narożniki i zabezpieczone okna:
Pierwsza warstwa, tzw szpryc:
Druga warstwa tynku:
Tynk zatarty:
Zbliżenie - mnie efekt zadowala :)
Na takim tynku pracuje wykonawca:
Nasza wierna kozucha :)
Prognozy na kolejny tydzień są bardzo optymistyczne, trzymajcie prosżę kciuki za dalsze postępy ;-)